To pewnie ostatnie, o czym myślisz, gdy nadchodzi ten dzień. Szef mówi, że nie jesteś mu więcej potrzebny albo że zawaliłeś umowę z kluczowym klientem. Rozstajecie się, mimo że dałeś z siebie wszystko. Ty to wiesz. On może tego nie wiedzieć, ale nie jest mu tak samo łatwo z tym zwalnianiem. On też może po czasie żałować. Ale Ty nie powinieneś.
Dobra, daję Ci 15 (słownie: piętnaście) minut, na przyjęcie tego do wiadomości. Nie obchodzi mnie to czy zamkniesz się w toalecie, uronisz morze łez, będziesz pytać Boga „dlaczego znowu Ty” czy po prostu zadzwonisz do kogoś zaufanego i opowiesz, co się stało.
Wszystkie opcje są słabe, ale tylko wtedy, gdy myślisz o tej sytuacji jak o porażce, a nie szansie. Gdy mi nie szło, zawsze wybierałem tę ostatnią, bo była z nich jedyną rozsądną i szybko podbudowywała na duchu.
Nie myśl już o tym. Nie myśl już o tym. Nie myśl już o tym…
Weź się w garść, nie masz już tej roboty i im szybciej o niej zapomnisz, tym przyjemniej Ci w życiu będzie i tym szybciej wrócisz na właściwy tor, stając się znów łakomym kąskiem dla innych pracodawców.
Tak, oczekuję od Ciebie, że nie będziesz myśleć o tym, co właśnie zaszło, ale bardziej o tym, że właśnie zaczynasz nowy etap w życiu, który musisz solidnie wykorzystać.
Powiem Ci o jeszcze jednej ważnej sprawie. Gdy pewna firma żegnała mnie w dość nieciekawy sposób, koleżanka napisała do mnie, że zwolnienie mnie to „strata firmy, a nie moja”. Pozostało mi się tylko z tym zgodzić. Tak samo jest w Twoim przypadku.
Zrozum, skoro pracowałeś w tej firmie i ktoś Cię do niej przyjął, to znaczy że pokazałeś wcześniej wartość, zarówno w CV, jak i na rozmowie kwalifikacyjnej. Fakt, że w toku pracy coś nie wyszło, to zupełnie inna historia. Zdarza się.
Nie wychodzi z różnych powodów. Niedopasowania Twoich umiejętności do wymagań na danym stanowisku (to nie zawsze musi być jasne po rozmowie kwalifikacyjnej). Niezrozumienia z szefem czy kolegami (relacje międzyludzkie to temat rzeka). Innymi doświadczeniami w kontekście tego jak prowadzić projekt lub pracować w grupie itd.
Tym bardziej nie powinieneś za dużo o tym rozmyślać. Idź dalej, szukaj czegoś innego, a będzie Ci dane. To po prostu nie było miejsce dla Ciebie.
A skoro już jesteśmy przy temacie koleżanek i kolegów…
Jak już żegnasz się z pracą, zostaw po sobie dobre wrażenie. Niech szefowi będzie głupio, nie Tobie. Ale nie, nie obrażaj szefa 🙂 Możesz go zignorować – na tyle Ci pozwalam. Odejście ma być jednak po dżentelmeńsku. Pokaż klasę i okaż szacunek innym.
Przypomnij sobie, że osoby, z którymi współpracowałeś, nierzadko ratowały Cię z opresji albo stanowiły niewyczerpalne źródło tematów do dyskusji i uśmiechu przy porannej kawie. Chcesz tę sytuację teraz zepsuć? Mam nadzieję, że nie. Zwłaszcza że w wielu aspektach życia pamięta się to w jaki sposób ktoś kończył, nie – zaczynał.
Najlepiej będzie, gdy napiszesz maila do wszystkich lub przynajmniej do kilku wybranych osób, z którymi najczęściej utrzymywałeś kontakt. Poinformuj ich, że właśnie kończysz pracę i szukasz nowych wyzwań. Podziękuj za wspólne chwile i wskaż ciekawe momenty, które zapamiętasz na zawsze.
Po co to wszystko? Nie, nie dla czystej kurtuazji. Raz, że na 100% otrzymasz od swoich byłych kolegów i koleżanek podziękowania od nich i słowa otuchy (w jednej firmie dostałem chyba ze dwadzieścia maili zwrotnych z treścią w stylu: „Szanuję to, co napisałeś” lub „Mądre słowa. Będzie mi Ciebie brakowało”).
Dwa, wielce prawdopodobne, że ktoś zna kogoś w innej firmie, gdzie może Cię polecić lub słyszał, że Firma X szuka właśnie pracowników takich jak Ty. Prawda, że niezłe i sprytne zarazem?
A teraz pomyśl: Jesteś WOLNY! Rób, co potrzeba. Ja wiem, praca jest bardzo ważna w życiu i jej utrata to też często ból nie do opisania, ale… wyluzuj! Daj sobie na odpoczynek tyle czasu, ile potrzebujesz, a potem zakasaj rękawy, napisz genialne CV bez błędów i znajdź tę zajebistą pracę, o której tyle marzysz!
***
PS Polubisz mnie na Facebooku? 🙂
Źródło zdjęcia w okładce artykułu: http://pixabay.com